poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 29

Obudziłam się w ramionach Justina, wiecie jaki on jest umięśniony? Obróciłam głowę i spojrzałam na zegarek, wybiła 10. Równiutka 10. Było dosyć późno, a w końcu dzisiaj o 5 po południu, miałam się zjawić z Justinem, na gali. Jestem taka podekscytowana, i zarówno zdenerwowana. Nie chciałam budzić Justina, ale niestety to zrobiłam.

-Justin, wstawaj. - pocałowałam go w policzek.

-Nieee. - wymruczał kładąc poduszkę na swojej twarzy. 

-Wstawaj, już 10.

-CO?! - wyskoczył z łóżka jak poparzony.

-No 10. - usiadłam na łóżku poprawiając włosy.


-Cholera,cholera,cholera. - Justin zaczął chodzić nerwowo po pokoju.

-Coś się stało?

-Miałem zadzwonić do Scootera.

-To oddzwoń do niego teraz, nie obrazi się chyba. - wstałam z łóżka, podchodząc do niego bliżej. Przysunęłam swoje ciało do jego i chwyciłam za nasze dłonie, on jedynie odwrócił głowę.


-Ej, przecież nie obrazi się telefonem. - powiedziałam lekko zdziwiona jego postawą, dlaczego złości się o głupi telefon? A może jednak to coś ważnego?

-Dobra, słuchaj masz w co się ubrać dzisiaj? Nawet zapomniałem się o to wczoraj zapytać. - zakrył twarz dłońmi. - ale ze mnie kretyn.


-Ej! Justin, przestań. - zaśmiałam się. - jakąś tam sukienkę mam.

-Musimy być elegancko ubrani, albo nie tak zrobimy. Jedziesz dzisiaj z Vanessą po sukienkę, musimy ładnie wyglądać. - zaśmiał się, posyłając mi uroczy uśmiech. - oczywiście, ja stawiam. - zaśmiał się zakładając czarną koszulkę.

-Nie, Justin ja nie mogę. Tata mi da kasę. 


-Kochanie, nie kłóć się ze mną. - odwrócił głowę i spojrzał na mnie tymi ślepiami.

-Jak chcesz. Słuchaj Justin, ja teraz idę do domu, bo nie wzięłam żadnych ubrań, a muszę się przebrać, więc muszę iść.

-O której przyjdziesz? Za godzinę cały Team będzie.


-Nie wiem, zadzwonię.

-Ale kocie, musisz iść jeszcze z Vanessą po tą sukienkę. 


-Przyjdę za godzinę. - odpowiedziałam, i pocałowałam go w usta.

-See ya. - rzuciłam i wyszłam.

~


Przyszłam do domu, była tylko Samanta. Weszłam po schodach, i otworzyłam drzwi naszego pokoju, rzuciłam szybkie Cześć, i podeszłam do szafy. Zmieniłam ubranie, i poszłam na dół.

Zeszłam na dół, i o dziwo zobaczyłam mojego ojczulka.

-Cześć tato - powiedziałam. - Nie spodziewałam się, że będziesz w domu.

-Chciałem z tobą porozmawiać. 

-Tak?

-Powiedz mi, co sobie wyobrażasz? Zdajesz sobie sprawę, że za niecały miesiąc wyjeżdżasz?
Nie spędzasz z nami w ogóle czasu, zakochałaś się i cię w domu w ogóle nie ma. Dzisiaj robimy imprezę i zostajesz w domu zrozumiano?


-Ale tato, dzisiaj nie mogę.. Przepraszam, od jutra będę w domu cały czas, ja przepraszam. - spojrzałam na niego przepraszającym wzrokiem.

-Justin?


-Tato, obiecałam. A poza tym, tato.. chciałam porozmawiać co do pobytu tutaj, nie chcę wyjeżdżać.

-Porozmawiamy wieczorem, przyjechałem tylko po papiery. Gdzie dzisiaj wychodzisz z Justinem?

-Na galę.


-Naprawdę? - odwrócił całe swoje ciało i spojrzał na mnie. 

-Tak. - zaśmiałam się.

-A masz coś kasy? 

Zaśmiałam się ponownie i odpowiedziałam.

-Tak, tato mam.
-Jak czegoś będziesz potrzebowała to powiedz. - pogłaskał mnie po głowie.
~

Siedziałam w pokoju razem z Samantą. Komentowałyśmy chłopaków z One Direction, najbardziej jej się podoba Harry, a mi Niall. Najbardziej urzekły mnie jego oczy, Jezu jakby Justin czytał w moich myślach to byłabym już martwa. Usłyszałam wibrowanie mojego telefonu, podniosłam telefon z łóżka i przyłożyłam go do ucha:

-Tak?
-Hey babe, za ile będziesz? - powiedział. Słyszałam szum w jego telefonie, czyli większość teamu pewnie już jest.

-Za chwilę mogę się zbierać.

-No to pośpiesz się, bo Vanessa czeka, a jest już 2. Pamiętaj, że na 5 tam musimy być..

FUCK.

-Dobra, ja już wychodzę.

-Haha, nie wypuszczę cię napewno teraz po tym co się wydarzyło.
-To jak mam tam dojść?

-Kenny po Ciebie WYJEDZIE. - podkreślił ostatni wyraz.

~

Wsiadłam do auta razem z Vanessą, do gali zostało pare godzin,a ja nie miałam jeszcze tego stroju. Podjechałyśmy pod jakiś dom, myślałam, że pojedziemy prosto do centrum handlowego. Nie wiedziałam o co chodzi.

-Hej, Vanessa..  bo wiesz, zostało mało czasu, i nie mamy czasu na odwiedziny, nie chcę być nie miła czy coś, ale.. - urwałam.


-O co chodzi? Jesteśmy na miejscu, idziemy po sukienkę.

-What? - spytałam z wyrazem twarzy jakby ktoś przywalił mi patelnią prosto w twarz.

Przed moimi oczyma stała wielka willa jakiegoś bogacza. Budynek był cały biały, a trawnik porządnie zielony. Wysiadłyśmy z czarnego Range Rovera i szłam nieśmiało za plecami Vanessy. Nacisnęła dzwonek do drzwi, naczym oczom ukazał się wysoki mężczyzna o karnacji ciemnej. Miał różowy garnitur, co trochę mnie do niego zraziło.

-Witam piękne panie. - powiedział z niemieckim akcentem.

-Dzień dobry, Travis. To jest Jasmine - Vanessa pokazała ręką na mnie.

-Jestem Travis. - jego spocona ręka dotknęła mojej. Uśmiechnęłam się i poszłam za Vanessą, która wchodziła do środka. Dom był niesamowity, wszystko mieszało się kolorami białymi, czarnymi, i elementami różu. Weszliśmy po krętych schodach, do pokoju ze stojakami, wieszakami, manekinami itp. Rozglądałam się po pokoju, i gdy poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam Travisa uśmiechniętego. Spojrzałam pytająco, a on wskazał ręką na przymierzalnie.
-W tej sukience będzie pani bardzo ładnie wyglądać, a przy okazji będzie pani pasowała do Justina. - zaśmiał się oglądając sukienkę, przygotowałem dla ciebie już wcześniej zestaw.

Weszłam do przymierzalni, nie była taka jak te sklepowe przymierzalnie, była cała czarna, lustro widocznie wyszczuplało, bo napewno taka chuda nie jestem. Na ścianach znajdowały się obrazy modelek, a w rogu stało wielkie białe pudło z różową wstążką. Odpakowałam delikatnie białe pudło i spojrzałam do środka, aż mnie zatkało. Zobaczyłam piękny zestaw, który aż mnie wmurował. Zestaw był niesamowity. Założyłam ubrania i przeglądnęłam się w lustrze. Wyglądałam oszałamiająco. Nie, żebym była osobą która jest "skromna", bo zdecydownie nią nie jestem, ale to co teraz zobaczyłam w lustrze, przebiło wszystko. Usłyszałam pukanie w drzwi, odwróciłam się i zobaczyłam wystającą głowę zza drzwi. Vanessa otworzyła buzię i pokazała kciuk. Zdjęłam ubrania i schowałam je z powrotem do pudła. Podniosłam pudło i wyszłam na zewnątrz. Widziałam, że Travis i Vanessa rozmawiają, postanowiłam trochę popodsłuchiwać.

-Pan Bieber, musi być w niej zauroczony, bo ten zestaw mało nie kosztuję. - zaśmiał się Travis stukając w srebną kasę. - ma pani gotówkę, czy będzie płaciła pani kartą Justina?

-Kartą. - Vanessa podała kartę Travisowi. Włożył kartę, Vanessa wystukała pin.

-15 999 dolarów. - zaśmiał się Travis.


Moje oczy prawie wyleciały zza tych drzwi. 16 tysiaków? ZA COŚ TAKIEGO? W sumię, to się nie dziwię. Zaparło mi dech. Postanowiłam dłużej tam tak nie tkwić, i wyjść z tej przebieralni. Odchyliłam drzwi i podeszłam do stojącej dwójki, Vanessa schowała szybko paragon do tylniej kieszeni i podziękowała Travisowi. Cwaniara, chciała ukryć cenę. Ale jestem za to mądra, może trochę nie uczciwa, ale mądra. Podsłuchałam.

-Zestaw jest genialny, dziękuje bardzo. - uścisnęłam dłoń Travisa.


~

Stałam przed lustrem w pokoju Justina, miałam się przebrać i wyjść. Justin nie wie jaki mam zestaw, to ma być niespodzianka. Po gorącej kąpieli założyłam najpierw bieliznę, w której przechadzałam się w pokoju Justina w tę i w spowrotem. Po chwili usłyszałam ciężkie westchnięcie Justina zza drzwi.

-Długo jeszcze?

-Chwilka. - powiedziałam biegnąc do pudła. Wyjęłam piękną białą sukienkę, i założyłam ją na swoje ciało. O dziwo, wyszczupiliła mnie ta sukienka, potem założyłam biżuterię, a na końcu buty. Nie ruszałam moich pięknie wystylizowanych włosów. Można powiedzieć, że byłam już gotowa. Wrzuciłam do torebeczki telefon i chusteczki. Chwyciłam ją do ręki, ostatni raz spojrzałam w lustro i usiadłam na łóżku.

-Możesz wejść.

Justin runął zza tych drzwi, chyba serio nie mógł się doczekać. Zatrzymał się, i spojrzał na mnie całą w górę i w dół. Zobaczyłam jego szeroki uśmiech, zaczął się zbliżać. Chwycił mnie za talię i przyciągnął do siebie.
-Wyglądasz rewelacyjnie. - powiedział. Przybliżył twarz do mojego ucha i szepnął. - Może powtórzymy dzisiaj to co było wczoraj? - delikatnie przygryzł moje ucho, po chwili jego usta znalazły się niżej, zaczął muskać moją szyję. Chwyciłam go za biodra i pocałowałam w policzek.

-Musimy iść. - pocałował delikatnie moją szyję, a potem usta. Przejechał rękami po mojej talii, zatrzymując się na pośladkach. Ścisnął je lekko.

-Pognieciesz mi sukienkę. - zaśmiałam się trącając go nosem.

Chwycił mnie za rękę i poprowadził na dół. Jedynie widziałam zdziwione miny innych, grzy pechodziliśmy przez korytarz prowadzący do wyjścia. Przed domem stała limuzyna.

OH MY FUCKING GOD. Pojadę limuzyną.

Justin ściskał moją rękę, prowadząc mnie do auta. Otworzył przede mną drzwi i wpuścił do środka.
Zdziwiłam się pustą limuzyną. Justin przysiadł się do mnie, obejmując mnie ramieniem.

-Jesteś piękna.

-Dziękuje. - przybrałam kolor buraka.

-Czemu się tak czerwienisz jak Ci mówię miłe rzeczy? - zaśmiał się ściskając moje policzki.

-Po prostu, jestem wstydliwa.

-Mhm. - zaśmiał się przysuwając mnie bliżej do jego klatki piersiowej. Położyłam swoją rękę na jego kolanie, na co się uśmiechnął. Justin chyba dzisiaj ma dobry dzień, bo odwrócił się ku mnie, i zaczął mnie namiętnie całować.

-Justin. - mówiłam odrywając się w śmiechu od pocałunków. - Kierowca. - powiedziałam odwrywając się.

-Nie widzi nas. - pocałował mnie.

-Justin, nie tutaj. - zaśmiałam się i lekko go odepchnęłam.

-Jesteś taka seksowna.

-LOL. - powiedziałam.

-Lol? Haha - zaśmiał się.

Uśmiechnęłam się do niego, i poczułam, że auto staje.

-Jesteśmy na miejscu. - powiedział.

Drzwi od mojej strony otworzyły się. Zobaczyłam tylko błyski, które aż raziły mnie w oczy. Przymrużyłam oczy, zakręciło mi się w głowie. Odchyliłam głowę do tyłu i w amoku zmysłów przetarłam ręką czoło. Zamrugałam gwałtownie powiekami i wciągnęłam w nozdrza świeży, kuszący zapach. Podałam rękę mężczyźnie i wyszłam z samochodu, lekko się zachwiałam i już miałam upadać gdy moje plecy przytrzymała znajoma mi ręka. Justin uśmiechnął się do mnie i wyszedł na czerwony dywan prowadząc mnie za rękę, spojrzałam na niego. Miałam być tutaj jego przyjaciółką, a póki co idziemy za rękę po czerwonym dywanie. Paparazzi jak stado napalonych dzików strzelało nam zdjęcia, oczy aż bolały, co chwilę ktoś się darł "KIM ONA JEST?" Widocznie Justina to nie ruszało, bo cały czas szedł przed siebie, zachowując rytm przy moich nogach. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia, gdzie zaprowadzili nas ochroniarze.

-Justin gdzie my idziemy? - ścisnęłam moją dłoń.

-Nie denerwuj się, jestem obok Ciebie, zachowuj się normalnie i uśmiechaj się. - pocałował mnie w usta.

-10, 9, 8 - ktoś zaczął odliczać.

-Justin?

-Mamy wielkie wejście, już z kamerami.

-6,5

-Teraz mi to mówisz?! - powiedziałam przez ściśnięte zęby.

-3, 2, 1.

Drzwi przed nami otworzył mężczyzna w garniturze, zauważyłam mnóstwo kamer. Które pokazywały na mnie i na Justina, w tle leciał refren "BOYFRIEND'' a my szliśmy przez ten dywan. Fanki szalały, a obok siebie widziałam uśmiechniętą m.in. Beyonce, Katy Perry, Lady Gagę. Klaskali z uśmiechami. Justin, chwycił mnie mocniej za rękę, i zaprowadził na siedzenia. Siedziała już tam Pattie, przywitała mnie buziakiem w policzek.

-Wyglądasz przepięknie.

Kamery pokazały na nas, i nagle prezenter zaczął mówić. W Oddali zauważyłam idącą w naszą stronę Selenę, miała zmieszaną minę. Trochę zszokowaną i trochę wredną. Powiedziała coś na ucho do jakiejś kobiety i zaczęła iść w naszą stronę. Justin zacisnął szczękę i odwrócił wzrok. Spojrzał na siedzącego obok Jaya Z, i zaczął z nim rozmawiać.

-Hi, Justin. - powiedział kobiecy głos, to była Selena.

__________________________________________________________

hej, i jest rozdział. Powiem tyle, że w następnym rozdziale trochę się zacznie dziać. Trochę, to znaczy akcja dopiero się zacznie, myślę, że nawet nie jesteście w stanie zgadnąć co będzie dalej. Proszę o komentarze :) Nie będę taka wredna i nie będę was zmuszała, ale fajnie by było jakbym miała ponad 20 komentarzy, wtedy byłabym w siódmym niebie. POMAGAŁA MI PISAĆ KOCHANA SANDRA @donaux_

dziękuje, że mnie czytacie. :)



7 komentarzy:

  1. sdfghjklkjhgfdsdfghjkkjhgfdsdfgh, zabijasz. @justsejswaggie

    OdpowiedzUsuń
  2. coraz lepszy wychodzą Ci rozdziały ♥
    aww, uwielbiam twojego bloga. ;)
    I coś czuję, że Selena namiesza / @ronicca

    OdpowiedzUsuń
  3. AWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW*O* Niesamowity rozdział c:

    OdpowiedzUsuń
  4. O Mój Boże, jest super!
    Jak mogłaś przerwać w takim momencie? No jak?! :D
    Czekam na następny rozdział, pisz szybko.
    xoxo, Sylwia aka @yooungfoorever

    OdpowiedzUsuń
  5. O KURWA !! DALEJ !

    OdpowiedzUsuń
  6. super, pisz pisz♥

    OdpowiedzUsuń