poniedziałek, 15 kwietnia 2013
Rozdział 31
- Wiesz, że Pitbull zapuścił włosy? – popatrzałam mu rozbawiona w oczy, ale patrząc na niego, spoważniałam. – Ty chyba nie mówisz poważnie, prawda?
- Nigdy nie byłem poważniejszy, księżniczko. – mrugnął do mnie i krótko cmoknął mnie w usta. – Nie daj się namawiać. – zrobił minę szczeniaczka, a ja specjalnie wodziłam wzrokiem po całym pokoju, byle tylko ominąć chłopaka wzrokiem. Teraz jego wyraz twarzy rozpraszał mnie bardziej, niżeli fakt, że ten Justin Bieber przytula mnie, w dodatku w samych bokserkach.
– Spójrz na mnie. – wyszeptał mi swoim seksownym głosem do ucha. Przejechał ręką wzdłuż mojego uda i zahaczył się na moim pasku od spodenek. Pokręciłam głową, ale on nie dał za wygraną i palcem wskazującym podniósł mój podbródek, tak abym na niego popatrzała. Niechętnie spojrzałam w jego karmelowe tęczówki i zaczynałam się rozpływać i gdyby nie to, że Justin obejmował mnie w pasie, zapewne leżałabym na ziemi. To takie śmieszne, że jestem już z nim 2 miesiące, a mi nadal przy nim uginają się kolana i mam te magiczne motylki w brzuchu. Zaśmiał się widząc moją reakcję i wpił się w moje usta, chwycił moje dłonie i położył sobie na swoim nagim torsie. Próbowałam go odepchnąć, ale po chwili uległam i oddawałam każdy pocałunek. Teraz myślałam tylko o tym, aby uprawiać z nim dziki seks na pralce, a w dodatku na plaży, na świeżym powietrzu. Zjechałam ręką na gumę od jego bokserek, ale Justin szybko zareagował i oderwał się ode mnie. Znów przybrałam kolor pomidora i zakryłam twarz włosami, która po sekundzie zostały odgarnięte przez moją gwiazdę.
- Nie zasłaniaj, kocham jak się rumienisz. – mruknął miziając mnie nosem po szyi. – To jak, kiedy się wprowadzasz, kochanie? – znów ściszył swój ton głosu.
- Mój tata mi nie pozwoli, zresztą już jest niezadowolony z faktu, że ciągle mnie nie ma w domu. – westchnęłam ciężko. Po obmyśleniu wszelkich plusów i minusów, stwierdziłam iż mieszkanie z Bieberem, nie było by takie złe. Chociaż.. To może jeszcze za wcześnie, ale i tak mój ojciec jest największym problemem.
- Do cholery Jasmin, jesteś już pełnoletnia, tata nie może za ciebie decydować! Nie jesteś małą dziewczynką, a na taką się zachowujesz! – zaczął krzyczeć, a ja całkowicie zdezorientowana, aż podskoczyłam w miejscu. Zaczęłam się go bać, zaczęłam bać się Justina, mojego Justina. Przed chwilą myślałam o seksie na plaży, a teraz mam ochotę być jak najdalej od niego. – Gówniara. –prychnął i przeszedł obok mnie, trącąc ramieniem. Powstrzymałam nagły przypływ łez i wyszłam za nim z pokoju.
- Widzę, że naszej gwiazdce trochę się poprzewracało. – zakpiłam i oparłam się o barierkę od schodów. Zauważyłam, że chłopak napiął mięśnie i odwrócił się do mnie na pięcie, a następnie wszedł kilka stopni wyżej, aby stanąć naprzeciwko mnie.
- Co ty sobie wyobrażasz?! – jego wszystkie słowa były przepełnione jadem, jeszcze nigdy go tak wkurzonego nie widziałam.
- Nie, co TY sobie wyobrażasz? – wbiłam mu palec w klatkę piersiową. – To ty panie gwiazdo zachowujesz się jak nie wiadomo kto. Bez większego powodu zacząłeś się na mnie wydzierać!
- Jak mnie wkurzyłaś, to nie będę jakąś kipiącą oazą spokoju! Chciałem żebyś się do mnie wprowadziła, a ty zrobiłaś z tego problem, jakby od tego zależało twoje życie! – wrzasną wyrzucają w górę ręce, podejrzewam że z frustracji.
- Więc tak? Zamieszkanie z dziewczyną to dla ciebie nic? To może nie jestem pierwszą, której to proponowałeś? – pokręciłam z niedowierzaniem głową, to co on robi przechodzi ludzkie pojęcie.
- A żebyś wiedz… - nie dokończył, bo przerwało nam wołanie z dołu.
- Siema dzieciaki. – krzyknął jak zawsze szczęśliwy Alfredo. – Mam oreo! – pomachał nam paczką od ciasteczek i zbiegłam do niego po schodach, po czym wpadłam mu w ramiona, a on wtedy podniósł mnie do góry i okręcił wokół własnej osi.
- Hej Fredo. – odpowiedziałam wesoło i spojrzałam na miejsce w którym wcześniej był Justin, nie było go. Rozejrzałam się i zauważyłam go siedzącego na kanapie i palącego nas wzrokiem. Ciężko westchnęłam i posyłając koledze blady uśmiech, wyszłam na ogród.
Justin’s POV
Siedziałem na wypoczynku i obserwowałem jak Jasmine wita się z Fredem, szczerze mówiąc zabolał mnie ten widok, jak na przyjacielskie powitanie, było w tym za dużo czułości.
- Co jest? – zapytał Flores, po tym jak z domu wyszła brunetka.
- Nic, tak sobie patrzę jak kleisz się do mojej dziewczyny, nic takiego. – odparłem z widocznym sarkazmem.
- Łoł, łoł, ło. Zwolnij bro. Nie wyobrażaj sobie za dużo, jesteśmy przyjaciółmi. W porównaniu do tego co wczoraj robiłeś z Gomez, to nic.
Tępo na niego popatrzałem i roześmiałem się głośno. Jeśli Jass też tak myśli „że to było nic”, to jest żałosna. Pocałowałem Selenę tylko w policzek, a tutaj już wielkie halo. Robią większą aferę, niż zrobiliby paprazzi, whatever. Jeśli ona chce zobaczyć, jak się teraz czuje to ok. Wyjąłem mojego białego iphona i wystukując już dobrze znany numer, napisałem do Seleny
Hej Sel! Możesz być u mnie za 15 minut? Chcę się spotkać.
Uśmiechnąłem się szyderczo do telefonu i zanim zdążyłem zablokować telefon już otrzymałem odpowiedź.
Hej Juuus! Stęskniłeś się? xx Oczywiście, że będę, ale wcześniej, bo właśnie przejeżdżam obok. W sumie już jestem na podjeździe.
Zaśmiałem się i czym prędzej wyszedłem do Gomez, ówcześnie patrząc gdzie jest Jasmine, bujała się na hamaku, więc będzie miała na nas bardzo dobry widom, przecież o to mi chodziło. Podbiegłem do dwudziestolatki. Muszę przyznać, że ona strasznie mnie irytowała, ale teraz myślałem jedynie o tym, aby wkurzyć moją dziewczynę.
Jasmine's POV
Do moich uszu dobiegł przesłodzony śmiech, więc otworzyłam oczy i zobaczyłam Selenę jak wita się z Justinem, ale nie tak zwykle. Rzuciła się na niego, a on pocałował ją w kącik ust, a jej to się widocznie spodobało, ponieważ zarzuciła mu ręce na szyję i wyszeptała coś do ucha, a Bieber podniósł ją tak, że owinęła nogi wokół jego bioder. Nie wiem co on sobie teraz wyobrażał, nie wiem co teraz myślał, ale mnie to cholernie zabolało. Pierwsza samotna łza spłynęła mi po policzku, którą szybko starłam dłonią. Schowałam się za róg domu i dalej śledziłam ich poczynania. Teraz Gomezówna siedziała na masce swojego samochodu, a MÓJ chłopak obok niej, bardzo, bardzo blisko niej. Rozmawiali i śmiali się, widać dobrze się bawili. Justin wyjął telefon i zrobił sobie z nią zdjęcie, na którym całował ją w ”policzek” po czym zaczął coś pisać na iphonie, domyśliłam się, że zapewne wstawił fotkę na instagrama, więc szybko wyjęłam swoją komórkę i sprawdziłam jego profil, i nie myliłam się. Było zdjęcie z dopiskiem ”tęskniłem za tym”. Popatrzałam na nich ostatni raz i wybuchłam płaczem, wbiegłam do domu przez drzwi ogrodowe i wbiegłam do domu. Znalazłam Alfredo i zaczęłam płakać mi w ramię. On się nie pytał o co chodzi, tylko mocno wtulił się we mnie i gładził po plecach, pytając się kogo ma skrzywdzić. Tego właśnie potrzebowałam, prawdziwego przyjaciela, a po teraźniejszym zachowaniu Fredo sądzę, że on nim jest. Po kilku minutach uspakajałam się już i opowiedziałam mu wydarzenie sprzed kwadransu. Widać, że martwił się o mnie i był jeszcze strasznie zły na Justina, aż chciał do niego wyjść, ale powiedziałam mu, żeby odpuścił.
- Nawet nie wiem co ja jeszcze robię w tym domu. – stwierdziłam sama sobie się dziwiąc. Pokręciłam głową i dostałam sms od nieznajomego numeru, ale nie trudno było domyślić się kto był jego nadawcą.
Już widziałaś, że tracisz chłopaka? Serio myślałaś, że możesz z nim być? Błagam cię, jesteś nikim.
Ścisnęłam mocno zęby i pokazując tą wiadomość koledze wspólnie stwierdziliśmy, że na mnie najwyższy czas, nie mogę ani siebie męczyć, ani szatyna. Poszłam do góry, po kilka swoich rzeczy i wkładając je do torebki, poprosiłam Floresa, żeby mnie podwiózł do domu. Nałożyłam na nogi moje fioletowe vans’y i wyszłam z willi, a za mną chłopak. Spojrzałam w lewo i byłam świadkiem zdrady mojego chłopaka, właśnie kończył pocałunek z ta wywłoką. Zauważył mnie i się jeszcze uroczo uśmiechnął do niej, nadal obejmując ją. Chciał żebym była zazdrosna, złamana, smutna? Cóż.. udało mu się. Moje serce rozpadło się na milion kawałeczków, patrzałam na nich osłupiona, że nawet nie zauważyłam kiedy moje policzki robiły się mokre. Nie mogłam nic zrobić, nic powiedzieć, to rozdarło mnie, dosłownie. Myślałam, że Justin jest inny, że on naprawdę do mnie coś czuje, ale myliłam się. Zaczęłam głośniej płakać, brązowooki spojrzał na mnie i dość dumnym krokiem podszedł do mnie, a za nim ciągnęła się ona.
- Um.. Jasmine, to o wyprowadzce, to już nieaktualne, leć do tatusia. – mówił to ledwo powstrzymując śmiech. Otarłam policzki i biorąc dwa głębokie wdechy, stwierdziłam iż muszę dodać swoje trzy grosze.
- Wiesz Justin, nie skorzystałabym. –kłamałam.- Ten dom nie pomieści ciebie, twojego wielkiego ego i mnie. Ledwo już radzi sobie z tobą. – wysiliłam się na uśmiech i mijając szatyna podeszłam do piosenkarki. - Bierz go sobie, mama zawsze mi mówiła, że zużyte zabawki oddaje się biednym dzieciom. Jeszcze jedno, nie jestem nikim, to że jesteś jakąś marną gwiazdką disneya nie robi z ciebie nie wiadomo kogo. – poklepałam ją po ramieniu i mijając ich podeszłam do Fredo.
- Zrób to dla mnie, proszę. – szepnęłam mu do ucha, tak cicho, że on prawie tego nie słyszał. Spojrzałam mu w oczy i wpiłam się w jego usta. Najpierw był z lekka oszołomiony, ale po chwili odwzajemnił pocałunek, kładąc mi dłonie na biodrach. Oderwałam się od niego i z wielkim, sztucznym uśmiechem odwróciłam się do gapiów. Zaśmiałam się kiedy zauważyłam Biebera z otwartą buzią i wytrzeszczonymi oczami.
- Do zobaczenia Justin, Gomez. – powiedziałam z nienaturalnie wysokim tonem i z piskiem opon odjechaliśmy z podjazdu.
_________________________________________________________________
PODZIĘKUJECIE @justsejswaggie za tak niesamowity rozdział. UWIELBIAM JĄ, MEGA MI POMOGŁA. Ale smutno mi, że kiedyś było po 10-20 komentarzy, a pod ostatnim rozdziałem było tylko 7 komentarzy, no było mi przykro, nie powiem, że nie. No ale cóż.
10komentarzy=nowy rozdział.
♥
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ale gówno , kto to pisał ?!
OdpowiedzUsuńJESTEŚ POJEBANA.
Usuńnie wyzywaj mi, bo to ja jestem głęboka, hahaha
Usuńfajny. szkoda, że im sie nie układa no ale taja twoja wizja :)
OdpowiedzUsuń/ @ronicca
ŚWIETNE *w*
OdpowiedzUsuńWredna suka! Ale to mi się podoba, nie jest monotonnie :D pisz proszę szybko nowy rozdział, nie mogę się doczekać! xx
OdpowiedzUsuńlubię Justina jak jest dupkiem *•*
OdpowiedzUsuńtylko szkoda, ze akurat Selenka :c
Jasmine świetna jak pocalowala Fredo, ahgfs *•*
ogólnie to rozdział jest meeega ! ale to jak każdy < 3
z rozdziału na rozdział coraz bardziej kocham ciebie i twoje opowiadanie, moja Sandrusiu < 3
mam nadzieje, ze niedługo miedzy Biebsem i Jass wszystko sie ułoży, bo razem są slodcy *•*
twoja, Milena < 3
O kurwa umarłam *-*
OdpowiedzUsuńnext please :D
OdpowiedzUsuńCUDIWNY CMXMKDMDJS *-*
OdpowiedzUsuńAle to jest genialne! Twoje opowiadanie-po "Dangerze"- jest drugim fanfikiem, który przeżywam przez następne kilka dni i kompletnie nie mogę się na niczym skupić. JESTEŚ NIESAMOWITA!!! PISZ DALEJ! KONIECZNIE!
OdpowiedzUsuń