Tata zdecydowanie poprawił się jeśli chodzi o wygląd. Był wysoki, ubrany w garnitur. Jego żonka była średniego wzrostu. Miała blond włosy mniej więcej do szyi. Wyglądali bardzo elegancko. Przełknęłam ślinę i udawałam, że ich nie widzę. Usłyszałam kroki, i poczułam jak ktoś zasłonił światło swoim ciałem. Spojrzałam do góry. Stał mój tata. Uśmiechnęłam się, a on rozłożył ręce. Co miałam zrobić? Wstałam i go przytuliłam, tak samo Samanta.
-Witajcie Dziewczynki, stęskniłem się za wami. Poznajcie moją żonę, ona nie umie polskiego, ale mam nadzieję, ze szybko podszkolicie swój angielski i się dogadacie. - zaśmiał się nerwowo drapiąc się po czole.
-Im Carly. - powiedziała z sympatycznym uśmiechem.
Siedziałyśmy na tylnych siedzeniach auta. Ojciec i Carly siedzieli z przodu i o czymś zawzięcie rozmawiali. Nie chciało mi się ich słuchać. Włączyłam mp3 i zaczęłam słuchać piosenek.
-Jesteśmy. - powiedział otwierając nasze drzwi.
Wysiadłam niepewnie. Spojrzałam na siostrę, miała otwartą buzię, patrząc się w jeden punkt. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam w obiekt na który patrzyła moja siostra.
Przed moimi oczyma stała wielka willa. Miała 2 piętra. Była przepiękna. Spojrzałam na tatę ze zdziwieniem. Ten tylko się uśmiechnął i mnie objął. Poczułam się dziwnie.
-Wchodźcie. - powiedział tata mierzwiąc włosy Samanty.
Ona tylko rzuciła mu dziwne spojrzenie.
- Idźcie na górę, całe poddasze jest wasze. Za chwilę do was przyjdę. - powiedział i odwiesił kluczki.
Weszłyśmy po długich krętych schodach. Było tu przepięknie. Nie mogłam uwierzyć, że ojciec w takim domu zamieszkał.
Mój tata urodził się w Stanach Zjednoczonych, dlatego nadał nam Amerykańskie imiona. Zakochał się w mojej mamie i wyjechał do Polski. No ale cóż..
Weszłyśmy do przepięknego pokoju. Całe poddasze tylko dla nas. Pokój był jasny. Zamiast podłogi był biała wykładzina. Po dwóch stronach pokoju były dwa wielkie białe łóżka. Białe biurka, i do tego elementy różu (lampki, krzesła etc.) Było świetnie. Moja siostra była zafascynowana, w końcu uwielbiała róż. Było.. tak.. przytulnie.
Usiadłam na łóżku, spoglądając na telefon. Żadnego połączenia. Usłyszałyśmy pukanie do pokoju. Ujrzałyśmy tatę. Widział smutek w moich oczach.
-Dziewczyny chciałbym wam wszystko wyjaśnić.
Zaparło mi dech, czyli był jakiś powód, że się do nas nie odzywał.
Spojrzałyśmy pytająco.
-Wasza mama zakazała mi się z wami widywać. - powiedział.
Po tym jak to usłyszałam.. zamarłam. Moje oczy automatycznie się rozszerzyły.
-Jak to.. - powiedziałam.
-Po tym jak się rozwiodłem z waszą mamą, wyjechałem do Gdańska, nie wyszło mi i wróciłem tu do Stanów, do rodziny. Założyłem swoją firmę. Dzwoniłem do waszej mamy, nie odbierała, ignorowała moje telefony. W końcu pobrałem się z Carly, chciałem was zaprosić, ale nie miałem z wami żadnego kontaktu, wasza matka robiła wszystko, żebyśmy się nie spotkali. - schował twarz w swoje ręce. - nie miejcie mi niczego za złe. Przepraszam was, mogłem jechać do Polski i sam po was przyjść.
W pokoju panowała cisza.
-To jakim cudem teraz się dodzwoniłeś? - wypaliła Samanta.
Przeniosłam wzrok na tatę, i patrzyłam na niego pytająco.
-Wysłałem sprawę do sądu.
-Jak to?
-Tak, wysłałem zgłoszenie, że była żona nie chcę udostępnić mi kontaktu z własnymi dziećmi. Gdy do niej dotarła informacja, z groźbą sądu.. zadzwoniła do mnie i zgodziła się na wasz przyjazd do mnie.
Momentalnie zrobiło mi się, żal taty. Spojrzałam się na Samantę, a ta na mnie. Pokiwałyśmy głowami i podeszłyśmy do swojego ojca. Przytuliłyśmy go. Ten odwzajemnił uścisk.
-Za godzinę przyjdą goście, robimy taką mini imprezę. Ubierzcie się jakoś ładnie.
-Dobrze, dobrze. - pokiwałyśmy głowami.
-Tato.. Ja idę się przejść. - odparłam.
-Dobrze, ale uważaj, bo tu dużo aut jeździ. - zaśmiał się.
-Spokojnie.
Wyszłam przed dom wolnym krokiem, leniwie i z bólem serca wsłuchując się w delikatny, miarowy stukot kowbojek na moich nogach. Miałam mętlik w głowię. Jak nasza własna rodzona matka uniemożliwiała nam widywanie się z ojcem? Jak można takim być?
Zadrżałam leciutko – nie wiem, czy to nagły podmuch wiatru, czy to wspomnienie… wspomnienie miłości. Przypomniałam sobie wspólnie spędzone chwilę. Ja mama, tata i Samanta. Byliśmy naprawdę szczęśliwą rodziną. Niestety, los chciał inaczej i jest jak jest. Cieszę się, znam prawdę. Nie wiem czy gdyby nie ten sąd to kiedykolwiek bym się dowiedziała takich rzeczy.
Szłam przed siebie, dochodziła godzina 16. Poczułam w swojej kieszeni wibrowanie.
,,International Call: Mama" Cholera.
Przełknęłam ślinę. Wiem, że powinnam odebrać, ale nie chcę, żeby ta rozmowa z nią przyniosła mi ból. Przecież matka to najbliższa mi osoba, dla każdego człowieka. Po prostu. Tym bardziej nie mogę znieść, tego, że uniemożliwiła nam kontaktu z tatą. Osądzałam, wyzywałam, nienawidziłam swojego ojca, po tym wszystkim co zrobił. A wszystko okazało się kłamstwem.
Trzymałam w ręce telefon nie wiedząc czy odebrać czy nie. Westchnęłam i odrzuciłam połączenie. Schowałam telefon z powrotem do kieszeni. Nie zorientowałam się chodząc, że dochodziła już 16, i za chwilę mieli przyjść goście. A ja nadal byłam ubrana w spodnie i luźny sweter. Odwróciłam się i szybkim krokiem wróciłam do domu. Weszłam przez frontowe drzwi, tata na mnie spojrzał i powiedział:
-Jeszcze nie ubrana? Szybko! - pogonił mnie.
Przeskoczyłam schody co dwa schodki, byłam już w pokoju. Co ja miałam założyć? Jezu Chryste, nie mam sukienek.
Do naszego pokoju zapukała Carly.
-Hi.. - powiedziała niepewnie.
-Umiem mówić po angielsku. - uśmiechnęłam się.
-Oh.. To dobrze, chciałam sprawdzić czy jesteście gotowe. Ale widzę młoda damo, że ty nie. - pokazała na mnie.
-No bo.. ehm.. Ja.. Nie mam eleganckich ubrań, sukienek ani nic.
- powiedziałam z drżącym głosem. Bałam się, że palnę coś nie tak po angielsku, ta tylko w odpowiedzi pokiwała głową i pociągnęła mnie za rękę. Zeszłyśmy piętro niżej, i weszliśmy do prawdopodobnie ich sypialni. Była niesamowita.
Kazała mi usiąść. Wykonałam jej polecenie i usiadłam na łóżku, ta zaczęła przeglądać ubrania.
Z moich przemyśleń wyrwał mnie jej głos. Trzymała w ręku coś co przypominało biały worek na ziemniaki.
-Załóż to. - uśmiechnęła się.
-Okay. - powiedziałam.
Nie podobała mi się ta sukienka, ale.. nie mogłam być nie miła, więc udawałam, że mi się podoba. Sukienka naprawdę wyglądała jak worek. Rozpuściłam moje długie brązowe włosy i założyłam baletki. Schodziłam po schodach. Zachciało mi się śmiać, bo trochę to wyglądało jak w filmie. Oblizałam usta i z uśmiechem zeszłam na dół. Spojrzałam do salonu, siedziała tam Samanta rozmawiająca z tatą.
Oparłam się głową o ścianę i przyglądałam się im. Moje ciało drgnęło gdy usłyszałam głośny dźwięk dzwonka. Mój tata się obrócił, wyminął mnie i przywitał gości. Było ich naprawdę dużo.
-Poznajcie moją córkę. - powiedział po angielsku. - to jest Jasmine.
-Nice to meet you Jasmine. - powiedział mężczyzna, po czym każdy przyszedł się przywitać. Mignął mi w oczach przystojny chłopak, może był w moim wieku? Wydawał mi się znajomy, gdzieś go widziałam, gdzieś w internecie. Stałam ramię w ramię z tatą.
-Chodź poznasz mojego menadżera. - odparł.
Poszłam za nim powolnym krokiem. Nagle stanęliśmy obok mężczyzny i chłopaka którego niby gdzieś widziałam.
-To jest Ryan, a to Dennis. Mój menadżer. - zaśmiał się mój tata.
Ryan podał mi rękę.
-Ryan. - trzymałam jego rękę.
-Jasmine. - uśmiechnęłam się.
-Idźcie do ogrodu, jak wam się będzie nudzić. - powiedział tata.
Założyłam ręce na klatce piersiowej. Rozglądnęłam się dookoła, nie było tu nikogo w moim wieku. Tylko ten Ryan, był słodki z wyglądu.
-To co idziemy na ten dwór? - spytał.
-Tak, tak. - wydusiłam z siebie najbanalniejsze słowo jakie mogłam powiedzieć. Ten szedł pierwszy, tak jakby znał mój dom na pamięć, właściwie to dobrze, bo sama dobrze nie zapoznałam się z tym domem. Wyszliśmy przez drzwi balkonowe. Spojrzałam przed siebie widząc wielki ogród, piękny ogród.
Ten uśmiechnął się i pokazał swój aparat na zębach.
Usiedliśmy na ławce.
-Słyszałem, że jesteś z Polski. - w tym momencie gdy to powiedział, moje ciało zadrżało. Myślałam, że będziemy siedzieć w ciszy.
-Tak. - powiedziałam
-Hm.. I kiedy przyjechałaś?
-Dzisiaj.
-Dobrze umiesz mówić po angielsku. - zaśmiał się.
-Dziękuje. - zarumieniłam się. - nie chcę być niegrzeczna ani nic..
Spojrzał na mnie pytająco.
-Ale.. kojarzę Cię skądś i nie mam pojęcia skąd.
-Haha. - zaśmiał się. Czyli jednak! to prawda, gdzieś go widziałam.
-Hmn. - uśmiechnął się i oblizał usta - jestem przyjacielem Justina Biebera.
Zatkało mnie. Moje nogi były z galarety, i momentalnie zadrżałam, nie wiedząc co powiedzieć.
-Haha, tak myślałam. - skłamałam - możliwe, że gdzieś mignęło mi twoje zdjęcie.
-Prawdopodobnie, dawno się z nim nie widziałem. Za niedługo przyjeżdża do L.A
-Fajnie..
-Twoja siostra nie jest belieberką przypadkiem? - powiedział pokazując palcem na dom.
-Jest, a skąd to pytanie.
-Justin Bieber? Koncert w Polsce? Samanta? Jasmine? OLLG? Coś kojarzę - zaśmiał się. - była jakaś afera, moim zdaniem dobrze zrobiłaś. Nie przejmuj się hejterami.
Minęły 2 godziny, a ja przez cały czas siedziałam z Ryanem na dworze. Gdy wszyscy wychodzili on się zatrzymał.
-Ehm, dasz mi twój numer?
kocham kocham! <3
OdpowiedzUsuńAAA, UWIELBIAM.ASDFGHJKL;EFRGDBV
OdpowiedzUsuńno nareszcie! :D mam nadzieje, ze zaniedlugo zacznie sie jakas akcja z biebsem. aaa *-*
OdpowiedzUsuńaaaa Ryan. aw :)
OdpowiedzUsuńnie moge sie doczekac nastepnego rozdizału ; * .
asdfghjkltgfjbnjkhnbgjfnhbgfv < ---- moja reakcja na rozdizał. ♥
OdpowiedzUsuńlove you so much . xx
kiedy kolejny :)
OdpowiedzUsuńDALEJ PROSZĘ <33
OdpowiedzUsuńProszę o następny <3 Bardzo mi się podoba !! I czekam na następny <3 Kocham :3
OdpowiedzUsuńŚwietne! A jak wciąga ♥ Awww, czekam z niecierpliwością na 5 :)
OdpowiedzUsuńAle ty wspaniale piszesz! *.* Świetny rozdział, czekam na następny x ~@justsejswaggie
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDajesz next bo nie wytrzymam! To jest boskie! Jezu, zaiskrzy chyba ;D Ale nie wiem czy coś z Juju czy z Ryan'em.. ;D <3
OdpowiedzUsuńCudnie piszesz.! Twoje opowiadanie jest zajebiście ciekawe.! Really :) Rozdział jest świetny tak jak i reszta ^^ Nie moge się doczekać next'a. Mam nadzieje że dodasz w miare szybko ;D
OdpowiedzUsuńcudowny :) wyczuwam że coś zaiskrzy pomiędzy R. i J . ^^
OdpowiedzUsuń