Odwróciłam lekko głowę, widząc spojrzenie reportera. To było naprawdę dziwne, dlaczego patrzyli się tylko na mnie, może było jakieś pytanie zadane o mnie? Po chwili Justin wstał z krzesła, i podał rękę reportowi. Coś jeszcze do powiedział i wrócił do nas.
- Możemy iść. - rzekł, chowając ręce w tylnej kieszeni.
Zabrałam swoją torbę i popchnęłam lekko rękami Ryana. Ten tylko się odwrócił i uśmiechnął. Wyszliśmy z budynku, nie obeszło się, bez pisku, bez gonienia, i bez paparazzi z milionami ciekawskimi pytaniami.
Weszliśmy ponownie do autobusu, przed nami 3 godziny drogi. Usiadłam na kanapie i spojrzałam na chłopców. Stali przy lusterkach i poprawiali swoje fryzurki, są gorsi ode mnie. Serio. Odłożyłam torbę na stoliku i powiadomiłam chłopców, że idę do łazienki się przebrać w luźniejsze ciuchy, nie zamierzam siedzieć w mojej zielonej sukience przez 3 godziny, za nic. Gdy wróciłam zobaczyłam rozbawionych chłopców z moim telefonem w ręku, mieli ustawione na głośno mówiący. A jak zadzwoniła Samanta? Mój Boże, przecież ona dostanie tam zawału.
- Hi.. - powiedział Justin czarującym głosem.
Przybiłam sobie face palm'a i spojrzałam na nich z mordującym spojrzeniem, gdy Ryan zauważył moje spojrzenie, tyrpnął lekko Justina, który w odpowiedzi podniósł palec do góry oznajmując, żebyśmy chwilę poczekali. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i usłyszałam głos mojej siostry.
-Jessica.. halo? - miała zdenerwowany głos. - powiedz coś.
Justin zatkał usta, żeby nie wybuchnąć śmiechem i powiedział:
-Tu nie Jessica. - oblizał usta.
Wytrzeszczyłam oczy i zaczęłam machać rękami we wszystkie strony. Podeszłam do niego i próbowałam mu wyrwać telefon.
-A kto? - zapytała moja siostra z drżącym głosem.
Justin zaczął się chichotać. Nie wytrzymałam i weszłam mu na kolana. Próbując go gilgotać, za-nic-nie-dało-się-go-pogilgotać.
-Chłopak Jessicy. - odpowiedział hamując śmiech.
Ponownie wytrzeszczyłam oczy, ale do tego otwarłam szeroko buzię. Miałam ochotę zrzucić go z tej sofy. Ryan leżał na ziemi i zwijał się ze śmiechu. Co w tym było śmiesznego? Nie wiem, może jestem sztywna, ale mi nie było do śmiechu.
-Jaki chłopak? - odpowiedziała po chwili. Słyszałam w jej głosie zdziwienie.
Spojrzałam na Justina i zaczęłam szybko kręcić głową na "nie". Jezu, jak ona usłyszy, że Justin Bieber jest niby moim boyfriendem, to.. po pierwsze mnie zabije, a po drugie dostanie zawału. Nie ryzykując wyrwałam mu szybko telefon i przyłożyłam go do ucha.
-Samanta, przepraszam, koledzy sobie jaja robią.
-Czy ja właśnie rozmawiałam z Justinem?
-Nie, nie. - skłamałam poprawiając grzywkę.
-Mój Boże, prawie zawału dostałam. Dzwoniłam, żeby spytać co słychać itp.
-A w porządku, przepraszam, ale nie mogę rozmawiać. Love you.
Rozłączyłam się i spojrzałam na Justina z morderczym spojrzeniem.
-Czy ty.. - przerwałam podchodząc bliżej, nachyliłam się. - zwariowałeś do reszty?
Patrzyłam się mu prosto w oczy, ten pociągnął mnie za ramiona i wylądowałam pod nim, spojrzałam do góry i zobaczyłam, że nad Justinem stoi Ryan z wyciągniętymi dłońmi.
Co oni do cholery jasnej kombinują?
No i debile zaczęli mnie gilgotać, po kilku minutach gilgotania przestali. Leżałam nadal na podłodze i dochodziłam do stanu normalnego.
-Za co? - spytałam nadal czerwona.
-Hahaha. - odpowiedział Justin, i odszedł od słowa.
>PIOSENKA<
Spojrzałam do góry ponownie i gdy chciałam się podnieść za wibrował mój telefon, spojrzałam na stolik i popatrzyłam się na Justina wzrokiem "Tylko spróbuj Bieber, a Cię zabiję" Wstałam i wzięłam telefon do ręki. To co zobaczyłam wmurowało mnie w ziemię.
"Mama". Stałam jak głupia z telefonem w ręce i wsłuchiwałam się w refren piosenki "viva la vida" w końcu piosenka się skończyła, a ja nie odebrałam? Jak głupia ja jestem? Justin do mnie podszedł chwycił mnie za ramię i spytał.
-Wszystko w porządku?
Zachwiałam się.
-Tak..
Co jest ze mną? Czy to normalne, żeby zachowywać się tak jak ja? Od kilku dni próbuję się dodzwonić do mamy, a teraz gdy ona oddzwania to nie odbieram? Gdy chciałam nacisnąć zieloną słuchawkę, usłyszałam dźwięk sms. Zamknęłam okno rozmowy i przeniosłam się do skrzynki na wiadomości.
SMS: MAMA.
Znacie to uczucie, kiedy jesteście chorzy wręcz z niekoniecznie pozytywnego podekscytowania, ale jednocześnie się tego boicie? Zimnymi ze zdenerwowania rękoma podniosłam telefon wyżej, wykonałam kilka ruchów palcami, za które niemal przypłaciłam palpitacją serca, a potem zaczęłam czytać.
Od:Mama
Dobrze, skoro nie chcesz ze mną rozmawiać, to przeczytasz. Jestem w ciąży. Przynajmniej nie będę sama”
Usiadłam na kanapie obok Justina z totalnym poker face'm. Nieświadomy niczego Justin rozmawiał przez telefon, bawiąc się guzikami mojego sweterka. Równo z moim przybyciem zakończył rozmowę i odwrócił się do mnie z szerokim uśmiechem na ustach.
-Za chwilę wysiadamy, dam krótki koncert, dosłownie jedna piosenka w centrum handlowym i pojedziemy dalej. Wszystko okej? - spojrzał ponownie na mnie.
-Tak. - skłamałam lekko się uśmiechając. - Hey, Ryan, podasz mi wodę?
Momentalnie zrobiło mi się słabo, gdy przeczytałam ,,Przynajmniej nie będę sama”. Ryan podszedł i podał mi wodę.
-Jasmine, wszystko w porządku? - spytał Ryan.
-Tak w porządku, dajcie mi chwilę. Muszę się przebrać. - pokazałam na ubrania i poszłam do łazienki.
Nie mogę zrozumieć mamy, najpierw płaczę, że wyjeżdżamy. Jesteśmy u taty - dowiadujemy się okropnej prawdy. Mama nas za to przeprasza, a teraz do mnie z pretensjami, że nie będzie przynajmniej sama? Za dużo, za dużo, za dużo tego.
Wyszłam z łazienki i bez słowa podeszłam do okienka i uchyliłam trochę okna. Chłopcy ciągle jeździli po mnie wzrokiem.
-Możecie się przestać tak gapić? - syknęłam.
-Woah,Woah, nie denerwuj się. Co się stało?
Przełknęłam ślinę.
http://ask.fm/doontstopbelieve <------ tu pytania dotyczące opowiadania ;3
cudowny, wręcz fenomenalny <3
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ♥
OMG DALEJ !!! Chryste panie myślałam , że jak znalazła się pod Justinem to wiesz ten teges hahah xd
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział.
OdpowiedzUsuńDawaj szybko następny, bo nie wytrzymam! :)
xoxo, Sylwia aka @yooungfoorever
http://memorabledaysofdecember.blogspot.com/
omgomgomg, kocham ♥
OdpowiedzUsuńjesteś po prostu niesamowita : D
weź wyjdź, bo się uzależniłam < 33
albo nie, zostań ! Przecież musisz pisać < 333
Twoja, Milena ♥
aha...
OdpowiedzUsuńnie rozumiem tej mamy Jasmine. :o
dziwna jest.
eeej daj trochę sytuacji więcej Justina i Jasmine sam na sam albo zeby się pokłócili ^^
KOCHAM CIĘ, DZIEWCZYNO *-*
OdpowiedzUsuńCzemu dzisiaj tak mało komentarzy? :(
omgg jdjshkskdka *-*
OdpowiedzUsuńCiekawe jak to dalej się potoczy... Dobry rozdział! ~@justsejswaggie
OdpowiedzUsuńczeeekam na następny, oby pojawił się jutro, albo szybciej.. matkooo x__x
OdpowiedzUsuń