- Ale Ryan.. - powiedziałam - Nie. Nie jesteś piątym kołem u wozu. - usiadłam obok niego i go przytuliłam.
Justin nadal stał i się w niego wpatrywał, westchnął i napięcie wyszedł. Jak ja nie ogarniam chłopaków.. Ugh.
-Na pewno tylko o to chodzi? - zapytałam.
Ocierał ręce o kolana. Spojrzał się w ziemie i wymamrotał ciche "nie"
-To co o co? Możesz mi powiedzieć?
-O Ciebie.
Zamarłam. Jak to o mnie? O co Chodzi? -Jak to o mnie? - powtórzyłam swoje myśli.
-No tak to.
-Możesz trochę jaśniej? - powiedziałam lekko zdenerwowana.
-Nie zorientowałaś się jeszcze? - zachowywał się chamsko.
-Nie, na twoją wiadomość nie.
-No to się domyśl.
Wstał i chciał wyjść.
-Nie Ryan, wracaj tu.
Stał wpół odwrócony i się na mnie patrzył.
-Powiedz mi.
Powoli się domyślałam, ale wolałam usłyszeć to od niego.
-Podobasz mi się tak? Nie mogę znieść tego, że kręcisz z Justinem. Zadowolona?
Napięcie wyszedł. Siedziałam jak wryta na jego łóżku. Przekręciłam głowę, i wyszłam.
Zobaczyłam stojącego Justina i obok niego Ryana. Zmierzyli mnie obydwoje wzrokiem. Stanęłam naprzeciwko nich i powiedziałam.
-Możemy nie robić cyrku?
-Możemy. - powiedział Ryan. Szczerze mówiąc, zdziwiła mnie jego reakcja.
-No to dobrze. - powiedziałam naturalnie.
-A i wiesz, to co Ci mówiłem w pokoju to nie było na serio.
Przechyliłam głowę i spojrzałam na niego z wytrzeszczonymi oczami. Czy on sobie do cholery żartował ze mnie?
-A to nawet lepiej. - skłamałam.
-No. - odpowiedział.
Spojrzałam na Ryana, a potem na Justina. Wkurzył mnie Ryan, i to bardzo. Bez wahań chwyciłam Justina za rękę, co go bardzo zdziwiło, ale nie protestował. Uśmiechnęłam się złośliwie w stronę Ryana i napięcie wyszłam razem z Justinem.
Gdy staliśmy już w korytarzu - sami. Justin się zatrzymał i spojrzał na mnie. Chciał mi coś powiedzieć, ale nie dałam mu powiedzieć.
-Co Ci Ryan mówił o mnie? - spytałam.
-Nic.
-Kłamiesz.
-Nie, nie kłamię.
-Justin!
-No mówię Ci Jass, nic mi o tobie nie mówił.
Kłamał. Gdy ze mną rozmawiał nie patrzył mi w oczy. Chwyciłam jego brodę i spojrzałam mu w oczy. HIPNOTYZUJĄCE. O nie, Jass.. Nie teraz, Jasmine, skup się.
-Powiedz mi co Ci mówił. - przygryzł lekko wargę, co za debil. Próbuję z nim porozmawiać, a on nie wiadomo co robi, żeby mnie rozproszyć.
-Możesz mi odpowiedzieć? - spytałam zabierając rękę z jego brody.
Patrzył mi się na usta, no idiota. IDIOTA. Zaśmiałam się.
-Justin. - zatkałam usta.
-No co? - spytał uśmiechnięty.
-Śmiesznie wyglądasz.
-No dzięki - podrapał się w głowę.
-Musimy iść. - powiedziałam.
-Co? Czemu? - zrobił już normalną minę.
-Chodź. - pociągnęłam go za rękę. - zaraz musimy wychodzić.
-No ej, ale nie dokończyłem.
-Czego?
-No wiesz.. - zaśmiał się.
-Justin! - zrzedła mi mina.
-No dobra, dobra.
~~~
Siedzieliśmy na sali w której pachniało liliami. Justin za chwilę dawał akustyczny występ. Śpiewał "Boyfriend". Siedziałam na kanapie razem z Ryanem. Miał na mnie totalną olewkę. A co się będę? Jaki on dla mnie, taka ja dla niego. Makijażystka Justina zauważyła, że siedzę sama i bawię się telefonem. Podeszła do mnie.
-Vanessa jestem.
-Jasmine. - uśmiechnęłam się.
-Widzę, że Ryan coś nie w humorze dzisiaj. Yo, Ryan co jest? - tyrpnęła go nogą, na co on ją zmierzył wzrokiem i się odwrócił.
-Ojojo. Coś się stało? - spytała.
-Nie nic, może nie w humorze jest. - skłamałam nie opowiadając jej dzisiejszej naszej historii. Bo tak naprawdę to już nie wiem niczego i jestem w kropce. Najpierw zachowuje się jak 5 letnie obrażone dziecko, potem mówi, że mu się podobam, następnie mówi, że żartował.. A TERAZ ZNOWU MA FOCHA. Dżizys. Z kim ja żyję. Może mu przejdzie?
Siedziałam z Vanessą na kanapie i jak to dziewczyny - plotkowałyśmy. Na telewizorze przed nami pojawił się siedzący Justin z gitarą i mikrofonem, a pod nim fanki. Była to emisja na żywo w jakimś programie.
piosenka
Tell me what you like yeah tell me what you don’t
I could be your Buzz Lightyear fly across the globe
I don’t never wanna fight yeah, you already know
I am ‘ma a make you shine bright like you’re laying in the snow
Kocha swoje fanki, widać to. Gdy śpiewał patrzył na nie i uśmiechał się. Aż człowiek na sam widok się cieszy. Siedziałam uśmiechnięta i wpatrywałam się w ekran telewizora. Justin ma naprawdę niesamowity głos. Jezu, ciągle go chwalę. Jasmine ogar. Spokojnie, to tylko Justin.
I’d like to be everything you want
Hey girl, let me talk to you
Ciekawe co z jego mamą? Ciekawa jaka jest, może mnie kiedyś przedstawi?
I can be a gentleman, anything you want
If I was your boyfriend, I’d never let you go, I’d never let you go
-Co ty się tak w niego wpatrujesz? - spytała Vanessa.
-Po prostu patrzę. - zaśmiałam się.
-Mhm. Nie oderwałaś ani razu wzroku od niego. Podoba Ci się no nie?
__________
Rozdział z dupy. Ostatnio nie mam wgl weny, ale i tak dziękuje, że mnie czytacie. LOVCZI MAX. ♥
super jest rozdział, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńzaajbeisty! @ahmyjuus
OdpowiedzUsuńCzytamy, bo dobrze piszesz :)
OdpowiedzUsuńRozdział mi się podobał, ale zdenerwowało mnie zacowanie Ryana. Dziwne strasznie.
Czekam na następny rozdział,
xoxo, Sylwia aka @yooungfoorever
Ten Ryan to tylko problemy robi, hahaha. Rozdział nie jest zły, nie oceniaj się tak surowo xd ~@justsejswaggie
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział, lubię to opowiadanie ;) czekam na następny, pozdrawiam! @anita13xo
OdpowiedzUsuńJesteś dla siebie stanowczo za surowa. Rozdział jest świetny :) Z wielką niecierpliwością czekam na następny <3 btw, nareszcie coś jest między Justinem i Jasmine ♥
OdpowiedzUsuńdobra..
OdpowiedzUsuńRyan mnie wkurwia.
yghhh ! frajer -,-
a Justin.. ^^
dobra wiesz o czym myślę. :DDD
prześwietny rozdział.*.*
kocham <3
/Daria
Ok kurwa mać , dalej !!
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie *-*
OdpowiedzUsuńjest cudowne. omg, omg.
chcę kolejny rozdział *-*
zajebistyy jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńjeeejku piękny! <333 Szybko dodawaj następny!
OdpowiedzUsuń