Guys! Zakochałem się!
Oczywiście zaraz usunął tego tweeta, ale nie odbyło się od nagany przez Scootera. Ugh. W sumie to nie dziwię się Scooterowi, musi dbać o Justina, i się o niego martwi i o jego karierę. W trendsach ciągle pojawia się pytanie, kim jest wybranka Justina. Myślę, że szybko się tego nie dowiedzą.
Leżałam u siebie w pokoju, i słuchałam grzędzenia siostry. Bieber Fever jej przeszło (nadal jest fanką) i zaczęła słuchać One Direction, co chwilę w pokoju słyszę ich piosenki, co mnie już trochę denerwuje, bo jak można słuchać jednego i tego samego?
Mój telefon powoli za wibrował. Przekręciłam głowę i spojrzałam w stronę telefonu, ręka nie sięgała mi do telefonu, cicho jęknęłam i podniosłam cały swój ciężar ciała do pozycji siedzącej. Odblokowałam swój telefon i zobaczyłam sms'a.
Od: Aniołek.
Aha, Justin znów bawił się moim telefonem.
Od:Aniołek
Jak jest skarbie? Podekscytowana jutrem?
Do:AniołekTaaak! Nawet nie wiesz jak bardzo. Ale już Ci nie dam mojego telefonu.
Siedziałam i wpatrywałam się w ekran telefonu czekając na odpowiedź, zwykle Justin odpowiadał na mojego sms w sekundę, tak też się teraz stało.
Od:AniołekAniołkowi nie dasz?
~~
Tak, to ten dzień. Justin przyjeżdża do L.A. Już nie mogę się doczekać, będę miała go tak blisko, nie widziałam się z nim ponad tydzień, a teraz już wiem, że będzie blisko i będę mogła od niego iść, przytulić, pocałować.. Umówiłam się z nim na 5 po południu, że do niego wpadnę, sam jeszcze nie był w tym domu, więc postanowił, że razem go "obczaimy" Była godzina 4, a ja leniuchowałam razem z Samantą. Dowiedziałam się wielu rzeczy o One Direction, mówiła mi nawet jak mają na drugie imię,datę urodzenia, i nawet godzinę urodzenia. To się nazywa obsesja. Wstałam z łóżka i poszłam do mojej mega beznadziejnej szafy, w której walały się kłębki ubrań. W końcu muszę tu posprzątać. Łatwo powiedzieć, gorzej zrobić. Westchnęłam ciężko i oparłam czoło o drzwiczki swojej szafy.
-Cześć Chloe. - mruknęłam widząc ją w drzwiach.
-Hej.. potrzebujesz ubrań?
ha. Próbowała być teraz dla mnie miła, bo widziała moje zdjęcia z Justinem Ojejku.
-Nie. - skłamałam.
-Na pewno?
-Na pewno. - uśmiechnęłam się lekko, i spojrzałam na nią z miną "wyjdź stąd"
Kiwnęła głową i uśmiechnęła się do Samanty, która czytała czasopismo o 1D. OBSESJA. W końcu wyciągnęłam jakieś ubrania. Założyłam wysokie spodenki i turkusową bluzkę. Przeczesałam włosy, zrobiłam lekki makijaż i można było stwierdzić, że jestem gotowa. Spojrzałam na telefon i zobaczyłam jedną nieodebraną wiadomość.
Już jestem, możesz przyjść.
Hmn, zbieg okoliczności? Wzięłam swoją torebkę, krzyknęłam szybkie cześć i wyszłam. Słońce grzało dzisiaj niesamowicie, pomimo, że zbliżał się wieczór. Zauważyłam duży szum na ulicy, ciągle przejeżdżały czarne auta, ktoś biegł na złamanie karku. What the hell? Z daleka zobaczyłam, że pod domem Justina stoi.. z 20 aut, i kilkadziesiąt ludzi z aparatami.
FUCK.
Od razu widząc to wyjęłam telefon i napisałam do Justina.
Możesz mi powiedzieć, jak mam tam się dostać?
Czekałam kilka sekund na odpowiedź i ją odczytałam.
Wysłałem po Ciebie Kenny'ego.
No fajnie że. Ciekawe jak on to zrobi. Podejdzie i zaprowadzi mnie przez ten tłum wściekłych paparazzi. O nie. Jasmine myśl. Jassss.. myśl. Odwróciłam głowę i zobaczyłam ciasną uliczkę, która gdzieś prowadziła. Nie myśląc, weszłam do niej i zaczęłam iść prosto. Nagle znalazłam się na... polu? Widziałam każdy dom od tyłu. Tak jestem genialna. Policzyłam domy.. 1,2,3,4, tak 4 to Justina. Zaczęłam iść krętą ścieżką, nie ma mowy żebym położyła moje nowe trampki na tym czymś, nie wiem jak to nazwać. Przyśpieszyłam krok słysząc jakiś szelest, byłam już prawie pod domem Justina, kiedy ktoś mocno złapał mnie za ramię, odwróciłam się i zobaczyłam.. jakiegoś cholernego mężczyznę, miał w ręce aparat. Wyglądał na takiego starego turka. Miał ciemną karnację, i dziwny akcent.
-Nowa dziewczyna Biebera? Haha! Będę miał dużo pieniędzy z tych zdjęć.
Wystraszyłam się i nie wiem dlaczego.. ale uderzyłam go w twarz.
Złapał się za policzek i zaczął się głośno śmiać.
-I tak Ci zrobię zdjęcia.
-Daj mi człowieku spokój.
-Hmn, jesteś całkiem, całkiem. Justin ma dobry gust.
Zaczął się niebezpiecznie do mnie zbliżać. Dotknął mojej ręki, którą od razu wyrwałam.
-Jesteś pewnie jeszcze dziewicą.
-Nie twoja pieprzona sprawa. - wyrywałam się, unikając jego dotyku.
-Jesteś, zaraz to zmienimy.
Zamarłam. Zaczął rozpinać pasek, odepchnęłam go od siebie, i uciekłam z pod tej ściany. Zaczęłam biec, jak idiotka. Centralnie, usłyszałam jedynie głośne "HEJ! WRACAJ TU"
Byłam już prawie pod domem Justina, gdy usłyszałam głos. Cholera jasna, znowu?
-SZUKAŁEM CIĘ!
-DAJCIE MI SPOKÓJ. - wykrzyknęłam i spojrzałam na osobę, która do mnie mówiła. O dziwo, był to Kenny, który patrzył na mnie ze zmieszanym wzrokiem.
-Przepraszam.
-Nie, to ja przepraszam, po prostu.. on mnie zaatakował.
Nie wytrzymałam i zaczęłam płakać. Kenny widocznie się wkurzył, bo pobiegł w stronę tego fotografa, zostawiając mnie znów samą. Nie myśląc co się może stać, wbiegłam na plac Justina. Siedzieli tam Jeremy,Pattie,Justin,Jaxon,Jazzie, Scooter, i Usher. Widząc mnie zapłakaną od razu wszyscy wstali, najszybszy był Justin. Podbiegł do mnie i przytulił.
-Co się stało? - wszyscy znaleźli się obok mnie i Justina. Przytuliłam go mocniej, nie chciałam żeby mnie puścił. Tak właśnie ktoś próbował mnie zgwałcić.
-Proszę, wróćmy do środka, proszę. - lekko się opanowałam.
-Dobrze.
Justin złapał mnie mocno za rękę, i zaczął głaskać ją swoim kciukiem. Patrzył ciągle na mój profil. Nawet nie zdążyłam zauważyć, ale byłam już w domu Justina. Usiadłam na kanapie. Justin obejmował mnie swoim ramieniem, Pattie usiadła obok mnie i złapała mnie za kolano.
-Co się Jasmine, stało? - spytała.
Chciałam odpowiedzieć, gdy Kenny wleciał cały wkurzony do salonu.
-Uciekł drań. - powiedział.
-Powie mi ktoś do cholery, co się stało? - Justin podniósł ton.
-Ktoś mnie próbował zgwałcić.
_________________________________________________________
HEYAAAA.
Ogólnie, to zmieniłam całe plany co do opowiadania, miało być słodko, a nie będzie. Mam nadzieję, że robi się ciekawie.
<3
love ya.
komentujcie. proszę... <3